Co roku kilkakrotnie konieczne jest zwiększenie potrąceń z budżetów rodzinnych na opłacenie rachunków za gaz. Przyszły rok nie jest wyjątkiem. Z oświadczenia V. V. Putin twierdzi, że podwyżka taryf gazowych w 2012 roku może sięgnąć 15%.
Zgodnie z dekretem rządu Federacji Rosyjskiej i wytycznymi Federalnej Służby Taryfowej cena detaliczna dla osób fizycznych zależy od wielkości taryfy za przesył gazu organizacji dystrybucji gazu, która dostarcza paliwo ludności danej gminy. Dodatkowo na cenę wpływa jednostkowe obciążenie sieci dystrybucyjnych gazu, a także udział gazu przesyłanego do ludności w całkowitym wolumenie rocznym.
Sami producenci gazu wyjaśniają rosnące taryfy. Według nich nowe depozyty „oddalają się” coraz bardziej od konsumentów, co w naturalny sposób wpływa na wzrost kosztów dostawy. Ale to nie wszystko.
Udział transportu w cenie gazu to tylko 40%. Duże środki trzeba przeznaczyć na konserwację studni, konserwację i naprawę przepompowni gazu. To jest tylko składnik „federalny”. Na poziomie regionalnym opłaty za dostawę i dystrybucję doliczane są do opłat za dostawę za pośrednictwem sieci dystrybucyjnych, a łączna kwota może być wyższa niż ogłoszona przez władze federalne.
Na tym jednak regionalny „amatorski występ” się nie kończy. W niektórych miejscach urzędnicy ustalają różne taryfy na gaz do gotowania i ogrzewania lub wprowadzają świadczenia dla określonych kategorii ludności. Do tego, co zostało powiedziane, warto dodać decyzję, podjętą na najwyższym poziomie cztery lata temu, o konieczności doprowadzenia cen na rynku krajowym do poziomu światowego, a nikt jej nie odwołał.
Wielu niezależnych ekspertów dostrzega w podwyżce taryf chęć firm produkujących i dostarczających gaz, aby rozwijać swoją działalność kosztem zwykłych odbiorców, zapominając, że taryfa jest zapłatą za wykonaną usługę, a nie inwestycją. Do tego są ich ogromne zyski, z których część należy przeznaczyć na rozbudowę i rozwój biznesu.