Od prawie wieku naukowcy i badacze na całym świecie walczą o rozwiązanie problemu śmierci superlinera Titanica. W tym czasie powstało wiele wersji katastrofy. Zlikwidowano tak realistyczne powody jak niemiecka torpeda czy pływająca bomba, mistyczna klątwa faraonów (przewieziono na statku starożytną egipską mumię) i inne, a ich miejsce zajęły coraz to nowe.
Główne i najbardziej znane przyczyny zatonięcia Titanica od dawna uważane są za dwa z wielu przytoczonych. Pierwszym było to, że po drodze statek wszedł w strefę zimnych wód Atlantyku, gdzie roi się od dryfujących gór lodowych. Statek wpadł na jednego z nich, po otrzymaniu 90-metrowej dziury na prawej burcie, poniżej linii wodnej. Woda szybko wpadła do przedziałów parowca, w niecałe trzy godziny przód statku stał się tak ciężki, że po zejściu pod wodę uniósł rufę wysoko nad poziom morza, z której kadłub Titanica pękł na dwoje i wypłynął do dna. Według innej wersji w ładowniach statku wybuchł pożar. Przez kilka dni z rzędu paliło się paliwo węglowe, a kapitan nie widział możliwości jego ugaszenia siłami ekipy na redzie. Z tego powodu rzekomo postanowiono udać się do portu docelowego z pełną prędkością, z ryzykiem uderzenia w górę lodową, w celu ugaszenia pożaru w porcie przy pomocy służb przybrzeżnych. nie zatonąłby przez kilka godzin po zderzeniu z górą lodową, gdyby nie wybuch spowodowany pożarem. Czas pokazał jednak, że ani pierwsza, ani druga wersja nie wytrzymały próby. Jak wynika z wielokrotnych wypraw amerykańsko-francuskich, w których brały udział lądownik Ardo i batyskaf Nautilus, kadłub liniowca naprawdę pękł, ale nie tak w wyniku eksplozji, a dziewięćdziesięciometrowa dziura w ogóle nie istnieje. Istnieje jednak szereg pęknięć, w wyniku poszycia rozproszonego w stawach skóry, przez które najwyraźniej woda dostała się do przedziałów statku. Testy metalowych nitów i arkuszy skóry wykazały, że zostały wykonane z niskiej jakości żelazo o wysokiej zawartości siarki. Podczas zderzenia z górą lodową kadłub po prostu pękł w szwach. Ponadto naukowcy in absentia wycofali zarzuty wobec zmarłego kapitana, że mógłby uchronić liniowiec przed szybkim zalaniem, nakazując otwarcie grodzi między przedziałami, a tym samym wykluczenie „nurkowania” dziobowego statku. Naukowcy stworzyli stukrotnie zmniejszony model Titanica, który zadał te same obrażenia, otworzył grodzie - model zatonął pół godziny wcześniej, po otrzymaniu silnego przechyłu bocznego. Dziś eksperci są coraz bardziej skłonni wierzyć, że Titanic był skazany na śmierć już w stoczni… Mógł być zaprojektowany tak, aby był rzeczywiście niezawodny, ale spieszyło im się, mogli zbudować go w lepszej jakości, ale zaoszczędzili pieniądze. W rezultacie zginęło ponad tysiąc osób.