Trudno wyobrazić sobie poważniejszą zniewagę dla osoby wykształconej niż „zgniły intelektualista”, ponieważ wyrażenie to poddaje w wątpliwość samo pojęcie inteligencji.
„Zgnili intelektualiści” są zwykle nazywani intelektualistami, którzy nie mają określonej pozycji politycznej. Budzi to szczególne oburzenie w momentach zwrotnych historii, kiedy bardzo trudno, jeśli nie niemożliwie, trzymać się z daleka od politycznej konfrontacji.
„Zgnili intelektualiści” i V. I. Lenin
Wyrażenie „zgniły intelektualista” tradycyjnie kojarzy się z bolszewikami, przypisuje się je osobiście VI Leninowi.
Negatywny stosunek bolszewików do inteligencji jest dobrze znany i nie budzi zdziwienia. Większość chłopów i proletariuszy nie miała nawet dostępu do szkolnictwa podstawowego, nie mówiąc już o uniwersytetach. W konsekwencji intelektualiści byli przedstawicielami szlachty i burżuazji - klas wrogich proletariatowi, których dyktaturą obrała partia bolszewicka.
Lenin krytykował też inteligencję – oczywiście nie wszystkich, ale tylko tych jej przedstawicieli, którzy demonstrowali przywiązanie do ideałów caratu i burżuazji. Lenin nazywał takich intelektualistów „ludziami kapitału” i odmawiał uznania ich za „mózg narodu”.
Ale bez względu na to, jak ostro przywódca światowego proletariatu krytykuje intelektualistów, w żadnej z jego książek czy artykułów nie ma wyrażenia „zgniła inteligencja”.
Prawdziwy twórca jednostki frazeologicznej
Powiedzenie „zgniła inteligencja” należy do osoby, po której czegoś takiego najmniej można by się spodziewać – do rosyjskiego cesarza Aleksandra III.
Wstąpienie tego cara na tron przyćmiły tragiczne okoliczności: Aleksander II - jego ojciec i poprzednik na tronie - został zabity przez rewolucjonistów z Narodnaya Volya. Przedstawiciele rosyjskiej inteligencji o liberalnym przekonaniu nie pozostali obojętni na to wydarzenie. Nie, nie poparli terrorystów, nie uważali swoich działań za błogosławieństwo dla kraju, a mimo to wezwali cesarza do ułaskawienia Woły Narodowej. Według liberałów egzekucja królobójstwa może wywołać jedynie falę odwetowej przemocy ze strony ich współpracowników, a imperialny gest dobrej woli przyczyni się do uspokojenia.
Aleksander III doskonale rozumiał, jak dalekie od rzeczywistości było takie rozumowanie i nie byłoby mu łatwo przebaczyć zabójcom ojca. O irytacji cara wywołanej tak treściowymi artykułami prasowymi opowiada w swojej książce „Na dworze dwóch cesarzy” druhna A. Tyutczewa. Kiedyś król, po przeczytaniu innego artykułu, w gniewie odrzucił gazetę i wykrzyknął: „Zgniła inteligencja!”
Bolszewicy nie byli twórcami tego wyrażenia, podchwycili jedynie carskie dictum, które okazało się nieoczekiwanie zgodne z ich własną ideologią.
W ostatnich latach wyrażenie „zgniła inteligencja” nabrało innego znaczenia. W dyskusjach politycznych, które toczą się na blogach i portalach społecznościowych, ten daleki od honorowego tytuł jest „przyznawany” artystom, pisarzom i dziennikarzom, którzy demonstrują przywiązanie do zachodnich wartości i opowiadają się za sojuszem Rosji ze Stanami Zjednoczonymi i Europą.