W nocy 26 czerwca 2012 r. włamano się na pocztę słynnego blogera i lidera opozycji Aleksieja Nawalnego. Na jego koncie na Twitterze zmienił się awatar, zaczęły pojawiać się obciążające napisy, a cała osobista korespondencja została opublikowana w sieci. To już drugie włamanie na pocztę Nawalnego, pierwsze miało miejsce w styczniu 2011 roku.
Tego samego dnia, 26 czerwca, znany haker Hell wziął na siebie odpowiedzialność za włamanie się do poczty Nawalnego. Na swoim blogu szczegółowo opowiedział o przyczynach włamania, opublikował kilka szczegółów korespondencji (nawet zanim została opublikowana w sieci). Według niego powodem takich działań była osobista nienawiść do opozycjonisty i sposób prowadzenia interesów.
Sam Aleksiej Nawalny oskarża Rosyjski Komitet Śledczy o włamanie do poczty. Na dwa tygodnie przed włamaniem, 11 czerwca, w domu i biurze opozycjonisty przeprowadzono rewizję, w wyniku której śledczy skonfiskowali wszystkie komputery, dokumenty i zeszyty. Według Navalnego to właśnie za pomocą tej techniki uzyskano hasła i zhakowano pocztę.
Przedstawiciele Komitetu Śledczego nie zgadzają się z opinią Aleksieja Nawalnego i oskarżają go o próbę zdyskredytowania śledztwa. Dopuszczenie do komputerów osób nieuprawnionych i ich nieuprawnione użycie są całkowicie wykluczone, jesteśmy pewni w TFR. Komputery zostały zbadane i zaplombowane, ich aktywacja i przeglądanie informacji nie zostało jeszcze przeprowadzone, dane będą badane tylko podczas komputerowego badania kryminalistycznego. Opinię Komisji Śledczej potwierdza również haker o pseudonimie Piekło – według niego Nawalny zmienił hasła w ciągu 20 minut po przeszukaniu, o czym poinformowała jego sekretarz prasowa Anna Veduta.
Mimo to policja wszczęła śledztwo i poszukiwała osób, które włamały się do poczty Nawalnego. Okazało się, że haker, który uzyskał nielegalny dostęp do poczty, przebywał w Niemczech. Śledczy poznali adres IP (unikalny numer) komputera, który należy do dostawcy znajdującego się w Niemczech. W ramach umowy o międzynarodowej współpracy prawnej wysłano prośbę do organów ścigania tego kraju, ale na razie nie ma odpowiedzi. Również zapytanie skierowane do Stanów Zjednoczonych, na których terytorium fizycznie znajduje się serwer systemu poczty elektronicznej, nie uzyskało odpowiedzi.