„Krew to wyjątkowy sok!” - tymi słowami Mefistofelesa z tragedii I. V. Z „Faustem” Goethego trudno się nie zgodzić, a stosunek do krwi zawsze był wyjątkowy. Zdarza się, że najodważniejsi przeżywają przerażenie, a nawet mdleją na widok krwi.
Przedmiotem fobii - irracjonalnego strachu może być wszystko. Psychoterapeuci i psychiatrzy natknęli się na przypadki, kiedy pacjenci (zwłaszcza dzieci) bali się najbardziej nieszkodliwych rzeczy, ale na tym tle szczególne miejsce zajmuje strach, że krew inspiruje.
Fobia ma zwykle „punkt wyjścia” w postaci sytuacji, w której dana osoba doświadczyła silnego strachu, a ten szok psychiczny był związany z przedmiotem fobii i nie jest to konieczne ze względu na strach przed krwią. Strach inspirowany widokiem krwi różni się od innych fobii swoją powszechnością. Według tych znaków strach przed krwią jest porównywalny tylko ze strachem przed ciemnością, przez który przechodzą prawie wszystkie dzieci, ale strach przed krwią często utrzymuje się u dorosłych. Początki obu lęków leżą w najwcześniejszej przeszłości ludzkości.
Stosunek do krwi w starożytności
Nawet w starożytności ludzie zauważyli, że ranna osoba lub zwierzę wraz z krwią traci życie. W tamtych czasach ludzie nadal nie wiedzieli nic o podstawowej roli krwi w zaopatrywaniu komórek ciała w tlen i składniki odżywcze, wymyślono więc prostsze i bardziej zrozumiałe wyjaśnienie: dusza jest we krwi.
Krew jest świętym uduchowionym płynem, który odegrał ważną rolę w obrzędach religijnych i magicznych. Picie krwi innej osoby lub mieszanie własnej i jego krwi oznaczało wejście w bliźniactwo, nawet jeśli działanie nie było zamierzone. Starożytni ofiarowali bogom to samo partnerstwo, „traktując” ich krwią swoich krewnych podczas składania ofiar. A nawet jeśli składano w ofierze nie osobę, ale zwierzę, najczęściej ofiarowano bóstwu krew.
Do krwawych ofiar sięga także zwyczaj barwienia jajek, który w epoce chrześcijańskiej łączony był ze świętem Wielkanocy. Później zaczęto je malować na różne kolory, ale początkowo muszlę posmarowano krwią zwierzęcia ofiarnego.
Krew i podziemia
Cześć, która otaczała krew, zawsze mieszała się ze strachem. Przecież krwawienie często poprzedzało śmierć i dlatego było postrzegane jako jej próg – znak, że otwiera się granica między światem żywych a światem umarłych. W przeciwieństwie do współczesnych okultystów, starożytny człowiek wcale nie dążył do kontaktu z siłami z innego świata i próbował uchronić się przed ich wpływem. Zjawiska przyczyniające się do „otwarcia granicy” były przerażające.
Mężczyźni, którzy wracali z polowań lub wojny, poddawani byli obrzędom oczyszczającym. Próbowali izolować kobiety podczas menstruacji lub porodu, a przynajmniej przenieść je do pomieszczeń niemieszkalnych - w późniejszych czasach takie „ostrożności” odrodziły się w zakazie uczestnictwa w chrześcijańskich sakramentach dla kobiet w krytyczne dni i po porodzie.
Współczesny człowiek nie pamięta już, dlaczego krwi „trzeba się bać”, ale w sferze nieświadomości przetrwał pradawny strach. Pogarsza to fakt, że współczesny mieszkaniec miasta rzadko widzi krew – w końcu nie musi zarżnąć krowy ani ubić kurczaka własnymi rękami. Tłumaczy to również fakt, że kobiety znacznie rzadziej niż mężczyźni boją się krwi – w końcu widzą ją co miesiąc.