Premiera nowego filmu o Batmanie była szokiem dla całego świata. W końcu skończyło się to krwawą masakrą. 24-letni fan epopei o superbohaterach wpadł do zatłoczonej sali ze strzelbą i zastrzelił ludzi. Zginęło 14 osób, kilkadziesiąt zostało rannych.
Wszystko wydarzyło się w nocy, na premierze trzeciego filmu o Mrocznym Rycerzu. Dosłownie pół godziny po rozpoczęciu spektaklu strzały rozległy się również podczas jednej ze scen pościgu i strzelania w audytorium. Według naocznych świadków ludzie nie od razu zrozumieli, co się dzieje, biorąc pod uwagę strzelanie jako część efektów specjalnych, aby było bardziej przekonujące. Dopiero gdy część widzów upadła jak powalona, reszta domyśliła się, co się stało.
Sprawca wrzucił też do sali bombę dymną, co spowodowało jeszcze większe zamieszanie we wszystkim, co się dzieje. Sam strzelec w tym momencie strzelił losowo przez korytarz. Według ekspertów, on sam nie umrze, bo wszedł tylnymi drzwiami w masce gazowej i kamizelce kuloodpornej. Pod koniec masakry spokojnie opuścił kino i wsiadł do samochodu, w którym przebywał do przyjazdu policji.
Okazało się, że 24-letni strzelec jest fanem filmu i jego bohaterów, ale nie pozytywnych. Bardzo lubił postać Heatha Ledgera, która przerażała wszystkich - Jokera. To jego chciał naśladować. Ze względu na niego przestępca przygotowując atak na kino nawet ufarbował sobie włosy na czerwono. Istnieje wersja, w której był uzależniony od środka znieczulającego z kategorii narkotyków - Vicodin. To właśnie ten lek zrujnował wykonawcę roli Jokera.
Krewni, krewni, przyjaciele i koledzy z klasy strzelca z Denver wciąż nie rozumieją, jak to się mogło stać i co spowodowało tak krwawą masakrę ludzi zupełnie nieznanych młodemu człowiekowi. Przecież James Holmes (bo tak się nazywa przestępca) scharakteryzowano tylko od strony pozytywnej. Sąsiedzi nazywają go taktownym i uprzejmym. Ponadto zawsze dobrze się uczył i był dociekliwym i żywym dzieckiem.
To, co skłoniło go do tak brutalnego morderstwa, jest obecnie badane przez policję. W Ameryce w związku z tragedią ogłoszono żałobę narodową. A we Francji, gdzie premiera filmu miała się odbyć tego samego dnia co w Denver, członkowie ekipy filmowej i czołowi aktorzy filmu postanowili odwołać premierowy pokaz filmu na znak żałoby dla ofiar.