Setki urlopowiczów, opuszczając wybrzeże morskie, zabierają ze sobą owoce morza - dziwaczne muszle mięczaków. Uważa się, że jeśli przyłożysz muszlę do ucha, usłyszysz szum fal, który przypomni Ci o szczęśliwych dniach relaksu.
Naukowcy postanowili zdenerwować romantyków, obalając mit o rozpryskiwaniu się morza w muszli. Ich zdaniem dudnienie fal to nic innego jak zmienione dźwięki otoczenia. Muszle o różnych rozmiarach i kształtach odbierają różne dźwięki, więc szum morza jest zawsze inny. Otaczający hałas rezonuje w muszli, zmienia się, „wędruje” po lokach, a osoba zaczyna myśleć, że słyszy odgłosy fal. Co więcej, im dziwniejszy kształt muszli, tym bogatszy dźwięk morza. Każda zamknięta wnęka, w której znajduje się powietrze, przypomina w swoim działaniu komorę rezonatora i skupia fale akustyczne. Podobnie „morze” można usłyszeć trzymając pustą szklankę przy uchu.
Istnieją jeszcze dwie hipotezy, opracowane wcześniej przez naukowców, które miały na celu wyjaśnienie niezrozumiałego szumu w powłoce. Pierwsza mówi, że osoba słyszy dźwięki, z którymi krew krąży w jego naczyniach. Jednak tę hipotezę można łatwo obalić. Wiadomo, że po intensywnym wysiłku fizycznym krew zaczyna szybciej krążyć. Jeśli jednak porównasz dźwięk w muszli przed i po treningu, nie znajdziesz różnicy.
Zgodnie z inną teorią, którą opracowali naukowcy, dźwięk morza to ruch prądów powietrznych wzdłuż kręceń muszli. Ta hipoteza również została z powodzeniem obalona. Eksperyment przeprowadzono w pomieszczeniu o doskonałej izolacji akustycznej - w powłoce nie było dźwięku fal.
Aby usłyszeć szum fal, nie trzeba iść nad morze i stamtąd przynosić piękne muszle. Pożądany dźwięk będzie doskonale słyszalny w najbanalniejszych rzeczach – pustej szklance przyłożonej do ucha, popielniczce, pokrywce cukiernicy, a nawet dłoniach złożonych w łódce. Nie rezygnuj jednak z romansu, bo tylko muszla wzbudzi w Tobie wspomnienia o morzu.