7 września 2012 r. w kanałach wszystkich agencji prasowych pojawiły się komunikaty alarmowe, że biuro Yandex się pali. Nagłówki tych wiadomości, które czytało wielu internautów, ostatecznie okazały się nie do końca poprawne.
Rzeczywiście, wczesnym rankiem w piątek na terenie jednego z moskiewskich centrów biurowych przy ulicy 16 Lwa Tołstoja wybuchł pożar. Jednak pracownicy światowej sławy firmy Yandex, która ma wiodącą pozycję na rosyjskim rynku internetowym, jeszcze nie pracują w tym biurze.
Trzykondygnacyjny budynek administracyjny jest w trakcie przebudowy, od dłuższego czasu przechodził kapitalny remont. I dopiero po zakończeniu prac budowlanych Yandex planuje wynająć biura i umieścić tam swoich pracowników.
Gatunek informacyjny ma jednak swoje prawa i kiedy media napisały, że „biuro Yandex” płonęło, prawdopodobnie planowały przyciągnąć w ten sposób czytelników. Dziennikarzom na pewno się to udało.
Niemniej jednak, jak to się mówi, „nie ma dymu bez ognia”. I w tym przypadku istotne okazało się rosyjskie przysłowie. Według służby prasowej moskiewskiego departamentu Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych informację o pożarze dotarła do konsoli ratowników 7 września o godzinie 9:45 czasu moskiewskiego.
W budynku, w którym trwają prace budowlane, pojawiło się drewniane rusztowanie. Ogień szybko się rozprzestrzenił. Zajmował powierzchnię ponad 15 metrów kwadratowych. A pracownicy najsłynniejszej firmy internetowej właśnie poszli do pracy w swoich biurach znajdujących się w sąsiednim budynku, który ściśle przylega do miejsca pożaru. Dlatego postanowiono pilnie ewakuować ludzi.
W ciągu 15 minut po otrzymaniu sygnału pożarowego na miejsce zdarzenia przybyło kilka straży pożarnych. Sekretarz prasowy Yandex Ochir Mandzhikov powiedział dziennikarzom, że bardzo szybko poradzili sobie z pożarem: dosłownie o 10:30 szalejący płomień zgasł. Służba prasowa Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych poinformowała, że udało im się obejść bez ofiar i rannych, chociaż pracownicy „Yandexu” oczywiście czuli zapach dymu. Mandżikow zapewnił też, że incydent nie wpłynął na funkcjonowanie serwerów największej wyszukiwarki. O godzinie 11 wszyscy pracownicy Yandex wrócili do swoich miejsc pracy.