Wykrywacz kłamstw to urządzenie bardzo „spopularyzowane” przez moc i wiele innych struktur, które pozwala ustalić, czy dana osoba mówi prawdę, czy kłamie, śledząc parametry życiowe. Ale czy wariograf naprawdę jest tak „potężnym” urządzeniem, że zwykły człowiek nie ma absolutnie żadnej szansy go oszukać?
Jak działa wykrywacz kłamstw
Wykrywacz kłamstw, czyli wariograf, to urządzenie do prowadzenia badań psychofizjologicznych poprzez synchroniczną rejestrację parametrów życiowych: bicia serca, oddychania, oporu elektrycznego skóry i wybuchów aktywności w niektórych częściach mózgu.
Wyniki podsumowanych i zarejestrowanych wskaźników są następnie wykorzystywane do określenia wiarygodności informacji uzyskanych podczas wywiadu.
Historia pojawienia się wariografu jako narzędzia do określania kłamstwa sięga starożytności – tysiące lat temu, jednocząc się w duże i małe grupy społeczne, ludzie zaczęli rozumieć potrzebę identyfikacji sprawców konkretnego przestępstwa.
I tak np. w Chinach osoba oskarżona została napełniona ryżem, a na koniec skazania wypluł go z powrotem: jeśli ryż był suchy, to uważano, że jest winny, ponieważ z strach przed narażeniem, ślinienie się ustaje.
Ciekawy sposób określania wiarygodności informacji praktykowano w starożytnych i średniowiecznych Indiach: tam oskarżony musiał odpowiadać na każde pierwsze słowo, jakie przyszło mu do głowy na pytania dotyczące szczegółów zbrodni, o których powiedział mu prokurator, a jednocześnie czas uderzyć w gong. Zwykle reakcji na krytyczne słowo towarzyszył silniejszy huk gongu.
Dziś wariograf jest bardzo powszechny, ale często jest krytykowany przez naukowców i psychologów, którzy kwestionują fakt, że wariograf zbiera „co najmniej 95 procent wiarygodnych informacji”.
Sposoby oszukiwania wariografu
Ta „reklama” stuprocentowej dokładności wariografu to doskonałe narzędzie w rękach szefów i agencji rządowych, które w rzeczywistości pozwala wygrać jeszcze przed rozpoczęciem bitwy, zmuszając ewentualne przesłuchiwane do stłumienia wszelkich chęci oszukiwać lub ukrywać informacje.
W rzeczywistości istnieje wiele sposobów na oszukanie takich urządzeń, a żołnierze amerykańscy i NATO mają nawet specjalny program - „Odporność na przesłuchanie”, podczas którego żołnierze uczą się, jak oszukiwać wykrywacze kłamstw.
Jest wiele osób, którym znacznie łatwiej będzie oszukać wariograf. Należą do nich: psychopaci społeczni (dla nich obowiązują zupełnie inne normy – ich serce nie skacze, gdy twoje), patologiczni kłamcy i dobrzy aktorzy.
Pierwszym krokiem do oszukania wariografu jest uświadomienie sobie, że to tylko urządzenie, maszyna. Trzeba przezwyciężyć „nabożny” strach przed wykrywaczem kłamstw i operatorem wariografu.
Pierwszą i najczęstszą metodą są beta-blokery, które ukrywają zmiany w parametrach życiowych. Dłoń (do której przymocowane są czujniki potu) jest zwykle pokryta kwasem salicylowym lub innymi maściami antyperspirantowymi.
Druga metoda jest całkowicie niezwiązana z użyciem jakiejś chemii, ale wiąże się ze stosowaniem innych „substancji”. Tak więc w przeddzień testu wariografem możesz się upić - nudny stan emocjonalny rano nie pozwoli ci odpowiednio przeanalizować pytań, a zatem nie wywoła właściwej reakcji. Oprócz alkoholu bardzo pomaga również przedłużający się brak snu, który również zaburza pracę ośrodkowego układu nerwowego.
Jeśli alkohol, beta-blokery lub brak snu można czasem zobaczyć gołym okiem, to trzecia metoda nie zostanie w żaden sposób ustalona przy przejściu wariografu. Metoda polega na całkowitym stłumieniu emocji poprzez dekoncentrację i skupienie uwagi na jednym przedmiocie (szkło, rysunek na ścianie, lampa). Neutralny głos, odpowiedź na zadane wcześniej pytanie i nieobecne spojrzenie skierowane w pustkę to główne znaki zastosowania tej metody.