Pomiar to dziwne pojęcie ze słownika rosyjskich pomorów. Oznacza niezwykłą chorobę psychiczną, która może wystąpić u kilku osób. Eskimosi nazywają ten stan zewem Gwiazdy Północnej.
Wścieklizna polarna
Pierwszym, który opisał to zjawisko z medycznego punktu widzenia, był brytyjski lekarz Watson, który na samym początku XX wieku brał udział w kilku wyprawach polarnych. Opisał ludzi, którzy popadli w dziwny stan, którzy zaczęli wykonywać rytmiczne, konsekwentne ruchy i ruszyli na północ. Każda próba powstrzymania ich prowadziła do aktywnego oporu. Watson nazwał ten stan wścieklizną ekspedycyjną lub polarną.
Samo słowo „pomiar” lub „pomiar” pochodzi od czasownika „leżeć”. To znaczy być opętanym, być w stanie szaleństwa.
Kilka lat przed Watsonem, słynny polarnik Amundsen, który w tym czasie był nawigatorem belgijskiego statku zimującego w pobliżu Antarktydy, zetknął się z tym dziwnym zjawiskiem. Kilku członków ekspedycji „usłyszało” wołanie Gwiazdy Północnej. Jeden z nich nawet uciekł ze statku w zaśnieżone przestrzenie, a drugi próbował zabić Amundsena siekierą.
Lekarze biorący udział w kolejnych wyprawach odkryli ciekawy wzór. Większość przypadków wścieklizny polarnej zbiegła się z aktywnością zorzy polarnej, a głównie z błyskami czerwieni. Liczba takich ataków szaleństwa ekspedycyjnego znacznie wzrosła w latach z odnotowanymi szczytami aktywności słonecznej, kiedy występowały najjaśniejsze zorze polarne.
W nazistowskich Niemczech przeprowadzono eksperymenty dotyczące wpływu jasnych błysków na ludzką psychikę. Po kilku eksperymentach, podczas których ranni zostali przedstawiciele nazistowskiej elity, badania te zostały utajnione.
Ciekawe badania
W Piotrogrodzie w 1918 roku powstał słynny Instytut Mózgu, kierowany przez akademika Bekhtereva. Interesował się chorobami psychicznymi w rejonach polarnych. „Pomiar” wzbudził szczególną ciekawość. Bekhterev podejrzewał, że chodzi o czynniki zewnętrzne i zorganizował ekspedycję naukową na Półwysep Kolski. Wtedy nie można było rozwiązać zagadki wezwania Gwiazdy Polarnej.
Dopiero w 1957 roku, po zakrojonych na szeroką skalę eksperymentach, okazało się, że pewne formy zorzy polarnej pulsują z częstotliwością zbliżoną do podstawowych rytmów ludzkiego mózgu, co powoduje swego rodzaju awarię w jego pracy. Po drodze okazało się, że jasne przebłyski koloru szkarłatnego o częstotliwości zbliżonej do rytmu mózgu mogą powodować zaostrzenie chorób przewlekłych i występowanie napadów podobnych do epileptycznych. U niektórych osób pod wpływem takich wybuchów pojawiły się straszne bóle głowy i awarie aparatu przedsionkowego. Osoby podatne na choroby psychiczne są szczególnie podatne na tego typu narażenie.