„Ostatnie chińskie ostrzeżenie” to ironiczne wyrażenie, które stało się słowem domowym w drugiej połowie XX wieku. Jak wiadomo, „najnowsze chińskie ostrzeżenia” mogą wahać się od kilkuset do kilku tysięcy, podczas gdy jest oczywiście jasne, że poza ostrzeżeniami „słownymi”, wskazane w nich sankcje nie nastąpią.
Po odkryciu Chin przez Europejczyków stał się „smacznym kąskiem” dla wielu europejskich mocarstw, którym zaczęli się dzielić niemal bezkarnie. Wszystkie kraje europejskie, które zaczęły kolonizować Chiny, uważały je za „mocarstwo drugorzędne”. Dlatego bez wyrzutów sumienia rozpętali wojny, bezwzględnie zniszczyli rdzenną ludność, zatruli ją opium i zajęli terytoria, co doprowadziło do faktycznego przekształcenia Chin w półkolonię kilku europejskich mocarstw. Po rewolucji Xinhai w 1911 r. i wojnie domowej, która po niej nastąpiła, Chiny całkowicie się rozpadły, tracąc o kilkadziesiąt scentralizowane państwo.
Trwało to aż do momentu, gdy do władzy w Chinach doszedł Wielki Mao, którego żelazna wola umożliwiła ożywienie i stworzenie przynajmniej czegoś podobnego do państwa w jego od dawna cierpiącym kraju. Ale na początkowym etapie tworzenia niepodległego państwa chińskiego Chiny nie mogły jeszcze poważnie odeprzeć swoich przeciwników. Od tego momentu oficjalne władze chińskie, starając się zachować autorytet państwowy i prestiż, zaczęły wysyłać do wrogów noty dyplomatyczne z najnowszymi ostrzeżeniami, w pełni świadome swojej beznadziejności.
Konflikt na Tajwanie
Uważa się, że najwięcej „niedawnych chińskich ostrzeżeń” pojawiło się podczas konfliktu na Tajwanie w latach 1954-1958. Konflikt między Chinami z jednej strony a Tajwanem i Stanami Zjednoczonymi z drugiej powstał na spornych wyspach. Stany Zjednoczone, nie uznając komunistycznego rządu chińskiego, aktywnie pomagały i broniły Tajwanu, który budował komunizm swojego typu. Podczas konfliktu przestrzeń powietrzna Chin była nieustannie naruszana przez amerykańskie drony rozpoznawcze.
Chińskie władze, oburzone taką bezwstydnością, wysyłały Amerykanom niekończące się ostrzeżenia dyplomatyczne za pośrednictwem ONZ, która według niektórych źródeł zgromadziła około 9000. Stany Zjednoczone nie zareagowały na wszystkie ostrzeżenia Chińczyków, aby „podjąć działanie” i nadal wysyłali swoje drony. Chińczycy zestrzelili część samolotów zwiadowczych, ale nie odważyli się podjąć poważniejszych kroków. W tym okresie światowe media dużo pisały o „najnowszych chińskich ostrzeżeniach”, co sprawiło, że wyrażenie to stało się powszechnie znane i powszechnie znane.
Konflikt w pobliżu wyspy Damansky
W 1969 r. wybuchł kolejny konflikt, tym razem między Chinami a ZSRR w pobliżu wyspy Damansky, co wywołało również strumień „ostatnich chińskich ostrzeżeń”, którymi rząd chiński zbombardował Ministerstwo Spraw Zagranicznych ZSRR. Tym razem ostrzeżeń było znacznie mniej, bo tylko 328, gdyż nie zawsze miały one dla ZSRR poważne konsekwencje. Po tym konflikcie politycznie wykształceni obywatele Związku Radzieckiego zaczęli używać w swoich codziennych wypowiedziach wyrażenia „328. ostatnie chińskie ostrzeżenie”.